Wiadomości

Najpierw ukradł kluczyki, potem samochód

Najpierw ukradł mężczyźnie kluczyki, później odjechał jego mercedesem. Po kilku dniach auto porzucił na Giszowcu. 29-letni złodziej wpadł w ręce policjantów zajmujących się zwalczaniem przestępczości samochodowej. Za włamanie i kradzież wartego 8 tysięcy złotych mercedesa grozi mu dziesięcioletni pobyt w więzieniu.

Najpierw ukradł mężczyźnie kluczyki, później odjechał jego mercedesem. Po kilku dniach auto porzucił na Giszowcu. 29-letni złodziej wpadł w ręce policjantów zajmujących się zwalczaniem przestępczości samochodowej. Za włamanie i kradzież wartego 8 tysięcy złotych mercedesa grozi mu dziesięcioletni pobyt w więzieniu.
3 grudnia 2011 roku policjanci otrzymali zgłoszenie o kradzieży mercedesa E200. Auto zniknęło z parkingu przy ulicy Szenwalda. Kilka dni później stróże prawa odnaleźli je na Giszowcu. Rozpoczęły się poszukiwania złodzieja. 29-letni miłośnik cudzych samochodów został namierzony i zatrzymany wczoraj w swoim mieszkaniu. W dniu kradzieży, 29-latek podszedł do będącego pod wpływem alkoholu mężczyzny, który na przystanku czekał na autobus. Zaproponował mu, że go odprowadzi do domu. Przed wejściem do bloku ukradł mu kluczyki, a później jego mercedesa. Przez kilka dni jeździł skradzionym autem po Katowicach. Odwiedził ponadto stację benzynową w Sosnowcu, na której ukradł 60 litrów benzyny i uciekł nie płacąc rachunku. Złodziej znany jest katowickim policjantom. W lipcu 2011 roku, w identyczny sposób, na ulicy Barcelońskiej ukradł forda mondeo. Dzisiaj o jego losie zadecyduje prokurator i sąd. Prowadzący śledztwo funkcjonariusze wystąpili już z wnioskiem o jego tymczasowe aresztowanie.

Powrót na górę strony