Wiadomości

Operacja "Dopalacz" ciąg dalszy...

W sklepie sprzedającym dopalacze handlowano najprawdopodobniej narkotykami. 21-letni właściciel sklepu i jego wspólniczka zostali na początku czerwca tymczasowo aresztowani. Policjanci z katowickiego wydziału antynarkotykowego zatrzymali kolejne osoby związane z działalnością aresztowanych dilerów. Za posiadanie i handel narkotykami każdej z nich grozi dziesięcioletni pobyt w więzieniu

W sklepie sprzedającym dopalacze handlowano najprawdopodobniej narkotykami. 21-letni właściciel sklepu i jego wspólniczka zostali na początku czerwca tymczasowo aresztowani. Policjanci z katowickiego wydziału antynarkotykowego zatrzymali kolejne osoby związane z działalnością aresztowanych dilerów. Za posiadanie i handel narkotykami każdej z nich grozi dziesięcioletni pobyt w więzieniu.
Legalna sprzedaż dopalaczy i nielegalny handel prawdziwymi narkotykami. Tak w skrócie można opisać pomysł na biznes 21-latka . Właściciel sklepu i jego wspólniczka zostali zatrzymani podczas narkotykowej transakcji w jednym z katowickich mieszkań. Zabrzanin przywiózł swojej wspólniczce – 25-letniej kobiecie 200 gram haszyszu, który jak wynika z ustaleń miał trafić do młodzieży. Oboje zostali tymczasowo aresztowani na początku czerwca. Policjanci z wydziału antynarkotykowego zdobyli informacje o kolejnych osobach związanych z działalnością aresztowanych dilerów. Zatrzymano 20-letnią mieszkankę Bytomia i 28-letniego katowiczanina, którzy w ciągu ostatnich miesięcy wprowadzili na rynek prawie kilogram haszyszu. Zatrzymany mężczyzna został tymczasowo aresztowany. Bytomianka została objęta policyjnym dozorem. Prowadzący śledztwo policjanci szacują, że od ubiegłego roku dilerska szajka mogła wprowadzić  do obrotu 4 kilogramy haszyszu o czarnorynkowej wartości 120.000 złotych. Za handel narkotykami wszystkim podejrzanym grozi 10 lat więzienia.

Powrót na górę strony