O włos od tragedii
Katowiccy policjanci i strażacy interweniowali w sprawie 2,5-letniego chłopca, który pod nieobecność rodziców wychylał się przez balkon mieszkania znajdującego się na VI pietrze. Ze względu na zagrożenie zdrowia a nawet życia chłopca, strażacy siłowo weszli do mieszkania. Na szczęście malcowi nic się nie stało.
Wczoraj kilka minut po godzinie 14.30 dyżurny katowickiej komendy otrzymał zgłoszenie dotyczące małego chłopca, który wychylał się przez balkon mieszkania znajdującego się na VI piętrze. Interwencję zgłaszała kobieta, która na osiedlu Tysiąclecia zauważyła płaczącego na balkonie chłopca. Zadzwoniła na numer 112 i wołała do chłopca, aby wszedł do domu. Na miejsce natychmiast zostali skierowani policjanci, a także strażacy. Pomimo pukania do mieszkania nikt nie otworzył drzwi. Ze względu na zagrożenie zdrowia, a nawet życia chłopca, strażacy siłowo weszli do mieszkania. Okazało się, że chłopiec jest w nim zupełnie sam. Na miejsce została wezwana również karetka pogotowia z lekarzem, który przebadał chłopca. Na szczęście zapłakanemu 2,5-latkowi nic się nie stało. Jak ustalili policjanci, ojciec malca w tym czasie był w pracy, a matka, wykorzystując popołudniową drzemkę syna, postanowiła zrobić zakupy w centrum handlowym. Nie przewidziała tego, że syn tak szybko się obudzi. To jednak nie koniec tej sprawy. Jeszcze dzisiaj będą wykonywane czynności z matką chłopca. Przypominamy, że zgodnie z artykułem 160 kodeksu karnego — kto naraża człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3. Jeżeli na sprawcy ciąży obowiązek opieki nad osobą narażoną na niebezpieczeństwo, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.