Zabili swojego kolegę, a potem ciało wrzucili do stawu
Policjanci zajmujący się zwalczaniem przestępczości przeciwko życiu i zdrowiu zatrzymali dwóch mężczyzn, którzy zabili swojego kolegę, a potem jego ciało wrzucili do stawu. Obaj podejrzani zostali tymczasowo aresztowani. Każdemu z nich grozi dożywotnie więzienie.
Do zbrodni doszło 25 marca. Ze stawu Grunfeld w rejonie ulicy Krzemiennej wyłowiono zwłoki nieznanego mężczyzny. Przeprowadzona sekcja zwłok wykazała, że przyczyną śmierci były liczne obrażenia wewnętrzne, spowodowane pobiciem. Po kilku dniach policjanci ustalili jego personalia. Okazało się, że to 51-letni mieszkaniec Katowic, w przeszłości karany za różne przestępstwa i związany ze środowiskiem bezdomnych. Trop zaprowadził śledczych do pobliskich ogródków działkowych, gdzie często mężczyzna był widziany. Ponad 30 policjantów z katowickiego oddziału prewencji sprawdziło każdą altanę i każdy ogródek. W jednej z nich znaleziono ubranie i dokumenty 51-latka. Odkryto też ślady świadczące, że właśnie tam doszło do zbrodni. Cenne informacje, które przyczyniły się do zatrzymania podejrzanych, przekazał śledczym dzielnicowy z komisariatu IV. 30 kwietnia stróże prawa zatrzymali podejrzanych. Okazali sie nimi dwaj koledzy zabitego w wieku 32 i 35 lat. W trakcie przesłuchania obaj przyznali się do zabicia kolegi. Wyjaśnili, że 25 kwietnia pili razem alkohol. Drobna sprzeczka wywołała w nich agresję. Mężczyźni zaatakowali 51-latka. Bili go po głowie, klatce piersiowej i dusili, a gdy upadł na podłogę, zostawili bez pomocy i dalej razem pili alkohol. Gdy zorientowali się, że ich kompan nie żyje, postanowili pozbyć się ciała. Ukradli plastikowy pojemnik na śmieci. Włożyli do niego zwłoki i wrzucili do stawu. Kilka razy przychodzili i sprawdzali, czy kosz utonął. Gdy mieli już pewność, poszli dalej pić. Zatrzymani usłyszeli zarzut zabójstwa. Obaj zostali tymczasowo aresztowani. Każdemu z nich grozi dożywotnie więzienie.