Wiadomości

Uwierzyła, że wnuczek spowodował wypadek. Straciła pieniądze i biżuterię

Data publikacji 30.11.2024

Kolejna katowicka seniorka straciła swoje oszczędności, ponieważ uwierzyła oszustom. Tym razem 84-latka chciała pomóc swojemu wnuczkowi, który rzekomo spowodował wypadek i potrzebował pomocy. Kobieta przekazała 16 tys. złotych i drogocenną biżuterię.

Oszuści wykorzystają najróżniejsze metody i sposoby, żeby zdobyć nasze pieniądze. Telefoniczna odmiana oszustw przybiera różne formy. Oszuści dzwonią np. z informacją, że ktoś bliski, wnuk, spowodował wypadek i trzeba zapłacić określoną kwotę, aby uniknąć sankcji karnych czy aresztowania. Rozmówca wypytuje ile oszczędności ma senior oraz jakie cenne rzeczy ma w domu. Następnie, zjawiają się obce osoby, aby odebrać od nas oszczędności i cenne przedmioty.

Taki właśnie telefon odebrała mieszkanka Katowic. Do 84-latka zadzwonił nieznany mężczyzna, poinformował ją, że jej wnuk spowodował wypadek. W dalszej części rozmowy przekazał, że konieczna jest zapłata, aby wnuk uniknął aresztu. Oszust polecił, aby seniorka policzyła swoje oszczędności i biżuterię, a następnie przygotowała je do przekazania. Po krótkim czasie pod domem seniorki zjawił się mężczyzna, który odebrał od kobiety 16 tys. złotych oraz biżuterię wartą… 20 tys. złotych.

Pamiętajmy, że zasada „ograniczonego zaufania” do nieznajomych obowiązuje nie tylko dzieci. Dorośli często o niej zapominają, stając się ofiarami własnej łatwowierności i braku rozwagi. Niespodziewane telefony osób podających się za policjantów, od dawno niewidzianych wnuków, siostrzenic czy kuzynów nie muszą zakończyć się naszą finansową porażką, jeżeli będziemy przestrzegać dwóch podstawowych zasad:

• Policjant nigdy nie zadzwoni z informacją o prowadzonej akcji.
• Policja nigdy nie poprosi Cię o przekazanie komuś pieniędzy, przelaniu ich na konto lub pozostawienie w jakimś miejscu!

Nie dajmy się oszukać! Omawiajmy nietypowe sytuacje, które nas spotykają z innymi członkami rodziny, a wszelkie podejrzane prośby o pożyczenie pieniędzy zgłaszajmy na Policję.

Powrót na górę strony