Chciał zatrzymać transport z węglem
W ręce policjantów z Komisariatu II wpadł 20-latek podejrzany o sprowadzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu kolejowym. Mężczyznę zatrzymali funkcjonariusze SOK , którzy patrolowali tory w rejonie szlaku kolejowego w Dąbrówce Małej. Młodzieniec ustawił na torach barykadę, która miała zatrzymać pociąg z węglem.
W ręce policjantów z Komisariatu II wpadł 20-latek podejrzany o sprowadzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu kolejowym. Mężczyznę zatrzymali funkcjonariusze SOK , którzy patrolowali tory w rejonie szlaku kolejowego w Dąbrówce Małej. Młodzieniec ustawił na torach barykadę, która miała zatrzymać pociąg z węglem.
Na torach kolejowych w rejonie ulicy Grzegorzka, 20-latek ustawił kilkunastometrową barykadę z drewnianych pali i innych przedmiotów, która miała doprowadzić do zatrzymania się pociągu wiązącego węgiel. Dzięki sokistom nie doszło do tragedii. Przestępca został zatrzymany przez funkcjonariuszy , którzy patrolowali rejon torowiska, w chwili gdy kończył swoje dzieło.
20-latek trafił do policyjnego aresztu, a jego sprawa na biurka policyjnych detektywów z Komisariatu II. Młodzieniec został doprowadzony do prokuratury pod zarzutem sprowadzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym. Grozi mu za to ośmioletni pobyt w więzieniu. Z budynku prokuratury został przewieziony do aresztu, bo jak się okazało był poszukiwany. Nie stawił się do zakładu karnego celem odbycia kary jednego roku pozbawienia wolności.
Na torach kolejowych w rejonie ulicy Grzegorzka, 20-latek ustawił kilkunastometrową barykadę z drewnianych pali i innych przedmiotów, która miała doprowadzić do zatrzymania się pociągu wiązącego węgiel. Dzięki sokistom nie doszło do tragedii. Przestępca został zatrzymany przez funkcjonariuszy , którzy patrolowali rejon torowiska, w chwili gdy kończył swoje dzieło.
20-latek trafił do policyjnego aresztu, a jego sprawa na biurka policyjnych detektywów z Komisariatu II. Młodzieniec został doprowadzony do prokuratury pod zarzutem sprowadzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym. Grozi mu za to ośmioletni pobyt w więzieniu. Z budynku prokuratury został przewieziony do aresztu, bo jak się okazało był poszukiwany. Nie stawił się do zakładu karnego celem odbycia kary jednego roku pozbawienia wolności.