Wiadomości

Napad, którego nie było

Plan był sprytny - zadzwonić na Policję i zgłosić napad, w którym skradziono tysiąc złotych. Policjanci z Komisariatu III usłyszeli opowieść o trzech zamaskowanych bandytach, terroryzujących bezbronnego pracownika. Okazało się, że napad nigdy się nie wydarzył, a winą za jego dokonanie już były pracownik chciał obciążyć przestępców, których policjanci zatrzymali w październiku br.

Plan był sprytny - zadzwonić na Policję i zgłosić napad, w którym skradziono tysiąc złotych. Policjanci z Komisariatu III usłyszeli opowieść o trzech zamaskowanych bandytach, terroryzujących bezbronnego pracownika. Okazało się, że napad nigdy się nie wydarzył, a winą za jego dokonanie już były pracownik chciał obciążyć przestępców, których policjanci zatrzymali w październiku br. 
6 listopada około 4.00, dyżurny dyżurny Komisariatu III został powiadomiony o napadzie rabunkowym na salon gier przy ulicy Panewnickiej. Napadu miało dokonać trzech mężczyzn, którzy sterroryzowali pracownika, włamali się do automatów do gier i ukradli 1000 złotych.
Wersja jaka została przedstawiona przez zgłaszającego nie była przekonująca i wzbudziła w policjantach podejrzenia, co do jej autentyczności. Sugerowała, że napadu dokonał bandycki duet, który we wrześniu br. dwukrotnie napadł na ten sam salon. Mężczyzna, który o tych zdarzeniach dowiedział się od swojego pracodawcy, nie wiedział, że sprawcy tych napadów od października przebywają w areszcie czytaj więcej... Szczegółowe pytania i odpowiedzi nie pokrywające się z ustalonym już faktami, pozwoliły ustalić, że napad nigdy się nie wydarzył
36-letni pracownik został wczoraj zatrzymany. Mężczyzna w październiku br. wyszedł z więzienia, w którym przebywał z małymi przerwami od 1998 roku za różne przestępstwa kryminalne. Upozorowany napad i kradzież 1000 złotych miały być dla niego sposobem na uregulowanie zobowiązań finansowych. Za powiadomienie o przestępstwie, którego nie popełniono może spędzić w więzieniu kolejne dwa lata.
 

Powrót na górę strony