Zatrzymanie "elektronicznego" włamywacza
Uwaga kierowcy! Złodzieje i włamywacze coraz częściej nie używają łamaków do zamków i nie wybijają szyb, żeby otworzyć samochód. Dezaktywują alarmy zwykłym pilotem o wzmocnionej mocy nadawczej. Przekonała się o tym właścicielka forda fokusa. Złodziej po dezaktywacji elektronicznego zabezpieczenia, otworzył bagażnik jej samochodu i ukradł sprzęt elektroniczny oraz rzeczy osobiste. 36-letniego sprawcę włamania zatrzymali policjanci z katowickiej "czwórki"
Zgłoszenie o kradziezy wartościowych przedmiotów z forda fokusa zaparkowanego na parkingu przy ulicy Armii Krajowej, policjanci z "czwórki" otrzymali 6 lipca. Brak jednak było typowych śladów włamania, a właścicielka z przekonaniem twierdziła, że auto zostawiła zamknięte. Zamknęła je wykorzystując swojego pilota, który uruchomić miał elektroniczne zabezpieczenia i centralny zamek.
48 godzin później włamywacz został namierzony i zatrzymany w swoim mieszkaniu. Okazał się nim 36-latek z Katowic. Kryminalni ustalili, że sprawca dysponował niewielkim urządzeniem, które zakłóciło sygnał wysłany z pilota do centralki alarmu forda . A to oznacza, że nie tylko nie zadział centralny zamek, ale także nie uzbroił się alarm. Wtedy wystarczyło tylko podejść do auta i otworzyć je jak swoje.
Włamywacz w identyczny sposób okradł jeszcze dwie skody octavie i mercedesa, zaparkowane na ulicy Rolnej i Woźniczki w Katowicach. Właściciele aut oszacowali wstępnie swoje straty na 5 tysięcy złotych.
Detektywi z czwórki, którzy prowadzą dochodzenie, analizują prowadzone w sprawach włamań do aut postępowania, w celu ustalenia, czy podejrzany ma związek z innymi podobnymi przestępstwami odnotowanymi w Katowicach.